sobota, 2 sierpnia 2014

Dzień drugi

Pierwsze koty za płoty. Póki co bez szału, ale wiadomo że po jednym dniu diametralnych różnic nie będzie :)

Kilka uwag do poprzedniego postu - dzisiaj o nich doczytałem:

  • każde ćwiczenie powinno być wykonywane od 1 do 5 minut
  • w zasadzie chodzi o to, żeby maksymalnie odprężyć oczy i nie zmuszać ich do nadmiernej pracy. W związku z tym po każdym ćwiczeniu trzeba poświęcić ok. 30 sek - 1 minuty na przechodzenie oczami z bliżej do dalej oddalonych obiektów
Wydaje mi się, że najbardziej działa nasłonecznianie oczu. Po 5 minutach może nie tyle lepiej widziałem, co poczułem odprężenie w oczach i ogólnie w całym organizmie. A może to tylko złudzenie? Widziałem trochę jaśniej (tak jakby dodać trochę brightness w ustawieniach ekranu :) ) oraz co dziwne, miałem chwilowy daltonizm - tzn. przez ok. 10 - 20 sekund w zasadzie wszystkie kolory (zielony, niebieski, biały...) były szarawe. Jednak po tym krótkim czasie wszystko wróciło do normy. Jutro zobaczę jak jest z innymi kolorami, np. z czerwonym.

Nie zauważyłem różnicy ani po palmingu, ani po przebywaniu w 100% zaciemnionym pomieszczeniu.

Zauważyłem jednak, że rano widzę trochę lepiej (zapewne dlatego, że podczas snu oczy odpoczywają). W półmroku jest znacznie gorzej. Jeszcze nie wiem czy jest to wina ciemności czy wina zmęczenia oczu - ale się dowiem :)

Ustaliłem sobie kilka punktów orientacyjnych, na których będę mógł sprawdzać swoją jakość wzroku, tj.

  • tytuł książki (napisany bardzo dużymi literami) na książce ok. 3 metry od mojego stanowiska pracy - widzę go dobrze rano, później się delikatnie rozmywa - po ćwiczeniach jest chyba trochę lepiej
  • podtytuł tej książki (mniejsza czcionka) - tekst ciągle rozmazany
  • oraz parę głupotek, np. kwiatek na balkonie, kręcące się wiatraki na balkonie sąsiada, kostka brukowa widoczna z balkonu itd.
Dzisiaj też wprowadzam kolejne nowości - zmiana odżywiania:
  • generalnie będę się starał jeść posiłki tak, żeby wychodziło ok. 1600 kcal dziennie. Nie zamierzam jednak liczyć tego bardzo skrupulatnie i jak będę miał kiedyś ochotę na piwo czy pizzę to sobie pozwolę :) Ale raczej będę przestrzegał tego limitu.
  • ograniczenie sacharozy - najlepiej do zera. Napojów i gotowych produktów zawierających sacharozę lub cukier glukozowo-fruktozowy nie liczę (chociaż też nie będę codziennie pił coca-coli. Najwyżej jedną na 3-4 tygodnie)
  • kiełki. Dzisiaj zjadłem już pierwszą porcję kiełków rzodkiewki i chyba zostanę przy tym rodzaju. Nie są ani super tanie (ok. 3.50 zł w Tesco) ani super dobre... ale podobno zdrowe. Więc póki co zostają w moim jadłospisie. Niekoniecznie codziennie, ale co drugi dzień jak najbardziej.
  • sok z aronii. Podobno bardzo dobrze wpływa na oczy, m. in. przez antyocydy w nim zawarte. Pewnie zakupię go w poniedziałek. Mam nadzieję, że będzie smaczny :)
Kolejny post za kilka dni. Dajcie znać w komentarzach co myślicie o tym wszystkim. Może macie jakieś pomysły, które mógłbym wykorzystać?

piątek, 1 sierpnia 2014

Pierwszy dzień

Czas rozpocząć poprawę wzroku. Tylko od czego zacząć? Poniższe punkty raczej nie powinny budzić zastrzeżeń więc wprowadzam je już od teraz:

  • długo pracuję przy komputerze, więc co najmniej raz na godzinę będę odchodził od komputera na 1-2 minuty (dużo mrugania)
  • ekran komputera możliwie najdalej odsunięty (80 cm - 1 m )
  • BRAK okularów


Zacząłem czytać metodach poprawy wzroku dr William'a Horatio Bates'a. Tekst jest dosyć długi, więc przeczytam go dokładnie trochę później. Póki co wprowadzam dwa jego ćwiczenia:

  • przebywanie w kompletnie zaciemnionym pokoju (będę po prostu patrzył w ciemność ok. 5 minut przed pójściem spać) - podobno lepsza alternatywa dla przykrywania oczu dłońmi.
  • patrzenie się na przedmioty max. 9 cm od oczu (np. ołówek, palec). Podobno wtedy oko nie akomuduje i widzi bez napinania mięśni. Trochę się tego obawiam, ale może coś w tym jest. Będę zaczynał od punktu bliży i będę się starał zbliżać obiekt trochę bliżej do oka i widzieć go szczegółowo.
  • nasłonecznianie oczu - sungazing. Nie mam jednak zamiaru patrzeć bezpośrednio na słońce. Po prostu będę patrzył na nie... z zamkniętymi powiekami :) Raczej nic złego nie powinno mi się stać.
Początek może i nie jest bardzo ambitny... ale zobaczymy co z tego wyjdzie. Myślę, że o efektach (albo ich braku) napiszę najwcześniej za kilka dni, bo wcześniej raczej nie zauważę różnicy.

Zaczynam!

Witam wszystkich bardzo serdecznie na moim blogu. Będzie on opisywał moją drogę do uzyskania perfekcyjnego wzroku.

Jestem krótkowidzem odkąd pamiętam, jednak przez czas dzieciństwa byłem przyzwyczajony do takiej jakości widzenia i jakoś specjalnie mi to nie przeszkadzało, mimo że miałem problemy z rozpoznawaniem osób po drugiej strony ulicy, czytaniem dalszych ogłoszeń na mieście itd. W liceum podczas kontrolnego badania wyszła moja wada i skierowano mnie do okulisty, który przepisał mi okulary  -1.5 L -1.25 P

Wydawało by się, że wszystko fajnie, jednak po 5-ciu latach noszenia okularów korekcyjnych moja wada się nie zmniejszyła, a przed wymianą okularów na nowszy model widziałem nawet o wiele gorzej (odczuwałem jakby wada była bliska -2.0 ). Przepraszam bardzo szanownych lekarzy okulistów, ale te okulary nie leczą wzroku ani trochę. W sumie nie ma czemu się dziwić. Dlaczego okuliści mieliby całkowicie wyleczyć nasz wzrok skoro z tego żyją?Okulistyka oferuje więc tylko operację oka, która jednak jest droga, nie do końca bezpieczna (jak każdy zabieg chirurgiczny) i wcale nie daje pewności zdrowego wzroku.

Powszechna medycyna nie jest więc w stanie zaoferować mi skutecznej metody leczenia wzroku. W związku z tym zdecydowałem się skorzystać z metod, które nie zostały uznane przez główny nurt medycyny. Szukanie informacji i trening zaczynam od dzisiaj i będę Was informował o postępach.

Trzymajcie za mnie kciuki. Mój cel to wada 0.0 L 0.0 P.